Rzadko szyję coś z dużych kawałków materiału. Dlaczego? Bo mi szkoda :) Zawsze sobie myślę, że taki kawał może mi się później przydać, a jak go potnę to mi potem zabraknie. A małe kawałki kwiczą z kąta: "potnij nas!"
Muszę przyznać, że całkiem nieźle na tym wychodzę. Na przykład tu - gdyby mi wystarczyło na rękawki, byłaby zwykła piżamka w kucyki. A tak musiałam kombinowac i powstał zestaw 2+1 bo spodnie od piżamy jakoś szybciej się zużywają mojej Średniej niż góry.
Z resztek uszyłam też odbijaczki - pomysł zapożyczony od Siencji
oraz wkładki laktacyjne - tu oprócz resztek zużyłam całą nową ściereczkę mikrofibrową
Bardzo dziękuję wszystkim za miłe komentarze, zwłaszcza dotyczące urody moich córek ;)
Wspaniałe rzeczy szyjesz i córeczki naprawdę śliczne :)))
OdpowiedzUsuńPrzeglądając Twój blog, stwierdzam, że muszę też chyba uszyć takie odbijaczki i wkładki, bo te drugie idą jak woda.świetne rzeczy szyjesz
OdpowiedzUsuńSkąd ja znam to "szkodowanie"... dla dzieci szyje się fantastycznie, bo nawet jak coś nie wyjdzie tak jak powinno to i tak materiału niewiele poszło heheheh
OdpowiedzUsuńPiżamkę śliczniutką uszyłaś :)